Data publikacji: 2019-11-08
Oryginalny tytuł wiadomości prasowej: Fascynująca wyprawa między wiersze w towarzystwie profesora
Kategoria: Książka, LIFESTYLE
„Czytaj jak profesor” to swoisty poradnik napisany przez jednego z tych wybitnych, pełnych pasji i charyzmy profesorów, których słucha się z zapartym tchem i wspomina przez całe życie.
Freud uczynił interpretację snów kamieniem węgielnym psychoanalizy. Foster sprawił zaś, że czytanie stało się niezwykłą podróżą, pozwalającą nam poznać bohaterów, których wprawdzie nie mamy szansy minąć na drodze, ale zetknięcie z nimi na kartach książki może odmienić nasze życie. „Czytaj jak profesor” to swoisty poradnik napisany przez jednego z tych wybitnych, pełnych pasji i charyzmy profesorów, których słucha się z zapartym tchem i wspomina przez całe życie. W podróż czytania między wierszami zabiera nas w amerykańskim bestsellerze, który na polskim rynku pojawił się 5 listopada 2019 r., nakładem wydawnictwa Fabuła Fraza.
Analogicznie do objaśniania marzeń sennych, możemy odnaleźć nowe, głębsze znaczenie dzieł literackich, muzycznych czy filmowych. Co więcej – taka interpretacja może okazać się równie zaskakująca, poruszająca i wciągająca, co ta freudowska. Na swoistej ścieżce poznania, Foster stawia przed czytelnikiem m.in. Diabła, Draculę, Jasia i Małgosię, Bridget Jones, Wielkiego Gatsby’ego, Izabelę Łęcką, Hamleta czy Odyseusza.
Nie każda droga wiedzie do Rzymu
Nie bez powodu pierwszy rozdział książki traktuje o podróży jako epickiej wyprawie. Z perspektywy lektury, można by się bowiem pokusić o refleksję, że Foster zabiera czytelników w epicką podróż, w głąb literackiej rzeczywistości, na poszukiwanie symbolicznego Świętego Graala. Prowadzi nas w deszczu i śniegu, przez wszystkie pory roku i różne krainy geograficzne. Pozwala zasmakować latania, uczy wychwytywać i doceniać ironię, odnajdywać znaczenie chorób, ułomności i znaków szczególnych bohaterów. Sprawia, że w domowym zaciszu, możemy pochylić się nad dowolną historią i odnaleźć własne znaczenie opowieści. Jak radzi Foster: „(…) wejdźcie w posiadanie książek, które czytacie. To samo dotyczy wierszy, opowiadań, opowiadań flash fiction, sztuk, biografii, filmów, literatury faktu i całej reszty. (…) Musicie stać się właścicielami swoich interpretacji. Są wasze. Są wyjątkowe. Nikt na całym świecie nie ma takich samych”.
Kiedy zapoczątkujemy już naszą przemianę w sposobie delektowania się lekturą, przestaje prowadzić nas za rękę i pozwala samodzielnie odkrywać bogactwo dzieł, zarówno polskich, jak i zagranicznych autorów. Pisarzy współczesnych i tworzących przed wiekami. Zostawia czytelnikom listę lektur, podzieloną na 3 etapy wtajemniczenia. Na każdym obowiązuje reguła: „(…) czytajcie z pewnością siebie i asertywnością, nie wstydźcie się swoich interpretacji i nie przepraszajcie za nie. (…) Zaufajcie tekstowi i swoim instynktom”, i…
…wińcie Freuda
„Krąży nieładna plotka głosząca, że profesorowie literatury to zbereźnicy. To oczywiście nieprawda. (…) Rzecz w tym, że potrafią rozpoznawać seksualne podteksty pisarzy, którzy istotnie bywają bezwstydni. Jak więc to całe frywolne myślenie trafiło do literatury? Wińcie Freuda” pisze Foster.
I choć oczywiście seksualnego symbolizmu nie wynaleziono dopiero w XX wieku, to niewątpliwie – za sprawą Freuda i jego frywolnej interpretacji snów – zarówno czytelnicy, jak i twórcy odkryli, że w dziełach może być zakodowana seksualność. Jak twierdzi Foster: „To nie rozpustny czy dziki seks, ale jednak seks”. Twórcy unikają zatem pornografii (która ogołociłaby z uroku wiele utworów), czy wymykają się cenzurze, nie rezygnując np. z nakreślenia relacji miedzy dwójką bohaterów. Czasem kluczowej relacji, bo czyż nie inaczej odbieramy stróża prawa, który spoufala się z podejrzaną? Czyż nie inaczej widzielibyśmy zaloty tytułowego Tadeusza do Zosi, gdyby nie domysły o jego wcześniejszej relacji z jej ciotką Telimeną? Czy w końcu nie inaczej postrzegamy młodego rycerza, wiedząc, że na misję odnalezienia symboli płodności wysyła go król, który sam nie jest już w stanie władać kopią?
Wolność nakręca wyobraźnię
Dzięki pozycji „Czytaj jak profesor” odkrywamy, że jest jeszcze jeden ważny powód, dla którego autorzy chętnie korzystają z symbolizmu, nie tylko seksualnego. W ten sposób pobudzają do granic możliwości wyobraźnię czytelnika. Dzieło literackie powstaje bowiem w wyniku współpracy wyobraźni autora z wyobraźnią odbiorcy, która je uzupełnia, a wręcz dopełnia(!). Dlatego też, jak mówi Foster, istnieje niezliczona liczba interpretacji literackich. Co więcej, wracając do konkretnej powieści, wiersza czy filmu możemy odebrać je zgoła inaczej niż za pierwszym razem. Czy oznacza to, że za pierwszym razem popełniliśmy błąd? Nie. Po prostu uzupełniamy pracę twórcy wyobraźnią na miarę swoich doświadczeń, wiedzy i potrzeb aktualnych w momencie obcowania z utworem.
Każdemu z nas wydawało się pewnie nie raz trochę zabawne, gdy przez godzinę ktoś omawiał jedną małą maleńką linijkę bardzo krótkiego wiersza, próbując dowiedzieć się, co poeta miał na myśli, używając tych konkretnych słów. Przecież często „jabłko” to po prostu jabłko, a nie symbol religijny, ludowy czy mitologiczny. Jak mówi Foster w jednym z wywiadów: Ezra Pound powiedział, że wiersz musi działać dla osoby „dla której jastrząb jest po prostu jastrzębiem”, przez co rozumiał, że dosłowny poziom wiersza musi mieć sens. (…) Nigdy nie możemy sięgnąć do umysłu poety, aby odkryć to znaczenie. Odnosi się to oczywiście do Shakespeare’a, Wordswortha lub któregokolwiek z dawno zmarłych. Ale to samo dotyczy żywych pisarzy. Nawet gdy możemy z nimi przeprowadzić wywiad, ich odpowiedzi na temat znaczenia tego lub tego słowa lub linii rzadko są zadowalające.
Ale jest haczyk. Jak uzmysławia nam Foster, jeśli nie dostosujemy swoich oczu i umysłu do realiów współczesnych bohaterom, możemy przegapić najważniejsze, co opowieść ma nam do zaoferowania. Możemy przy tym ograniczyć zarówno przyjemność płynącą z lektury, jak i własne jej pojmowanie. Także w tym przypadku amerykański profesor przychodzi z pomocą. Podpowiada, jak i gdzie doszukiwać się symboliki nawiązującej chociażby do historycznych wydarzeń, politycznego czy społecznego kontekstu. Przypomina, że na przestrzeni wieków, cenzura nie ograniczała się jedynie do seksu. Czasami chociażby, jak w „Mistrzu i Małgorzacie” M. Bułhakowa lub „Folwarku zwierzęcym” G. Orwella, symbolika musiała stawić czoła niezwykle ostrym restrykcjom ze strony władz państwowych czy kościelnych – tak, aby dzieło mogło ujrzeć światło dzienne.
Gdzie ja to już widziałem?
Początkującym, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z szeroko rozumianym czytaniem („czytać” bowiem możemy wszystko, przekonuje Foster – zarówno książki, wiersze, jak i filmy czy piosenki) każda opowieść może się wydawać czymś nowym. Jak pisze autor „nie ma czegoś takiego jak całkowicie oryginalny utwór literacki”, a każdy z nas nosi w sobie wystarczające pokłady wiedzy, by swobodnie poruszać się w interpretacjach. Bo kto z nas nie zna chociażby baśni o Jasiu i Małgosi, czy innych przykładów literatury dziecięcej, jak np. „Alicja w Krainie czarów”, „Król lew” lub „Kubuś Puchatek”, pieszczotliwie nazwanych przez Fostera „Jaś, Małgosia i spółka”? Każdy zna! Właśnie dlatego pisarze chętnie inspirują się powszechnie znanymi pozycjami. Idąc dalej, przykładem baśniowego rodzeństwa – już najprostsze odniesienie do baśni może uwypuklić dany wątek (np. zagubienie), wyeksponować czyhające niebezpieczeństwo (symbolika piernikowej chatki), wykorzystać naszą wiedzę i skojarzenia, by nadać historii głębi. Dla czytelników dostrzeżenie podobieństw i nawiązań to iście królewska przyjemność. W skrócie – sztuka literacka nabiera życia!
W miarę czytania kolejnych pozycji nasze „zasoby”, a co za tym idzie satysfakcja z czytania, rosną. Jak przekonuje Foster: „Za rozpoznawanie schematów częściowo odpowiada wrodzony talent, jednak przeważnie trzeba po prostu nabrać wprawy: jeżeli wystarczająco dużo czytacie i w dostatecznym stopniu potraficie przemyśleć swoje lektury, wówczas zaczynacie dostrzegać wzorce, archetypy i powracające motywy”. By zacząć czytać świadomie, podstawy ma każdy, nawet jeśli początkowo przybierają formę „skądś to znam”. Zalicza się do nich nie tylko literatura dziecięca, ale także m.in. mitologia, biblia, czy sam Shakespeare. Powtarzając bowiem za autorem: „Gdy masz wątpliwości, to na pewno z Shakespeare’a”.
„Czytaj jak profesor” to lektura zarówno dla zaawansowanych miłośników literatury, jak i dla początkujących, którzy chcą rozpocząć swoją podróż czytania między wierszami. Poprzez tę książkę Foster pragnie podzielić się swoim bogatym (ponad 30-letnim) doświadczeniem, zarazić innych swoją pasją i pozytywnymi emocjami. „Gdy mamy szczęście, edukacja i nauka idą w parze. Gdybym miał wybierać, wybrałbym naukę”- mówi Thomas C. Foster i zabiera nas na pasjonującą wyprawę, trzymając czytelnika za rękę.
Thomas C. Foster – rocznik 1950. Amerykański literaturoznawca. Od 1975 do 2014 r. profesor Uniwersytetu Michigan-Flint. Wybitny znawca twórczości pisarskiej XX i XXI wieku, głównie amerykańskiej, brytyjskiej i irlandzkiej. Sam przyznaje, że najchętniej czyta Shakespeare’a, Sofoklesa, Homera, Dickensa, Hardy’ego, Poe, Ibsena, Twaina. Autor m.in. „How to Read Literature Like a Professor” (2008), „How to Read Novels Like a Professor” (2008), „Twenty-five Books that Shaped America” (2011), „How to Read Literature Like a Professor – for Kids” (2012), „Reading the Silver Screen” (2016).
źródło: Biuro Prasowe
Załączniki:
Hashtagi: #Książka #LIFESTYLE